niedziela, 19 stycznia 2014

Rozdział 2

-Myślałaś, że uciekniesz? zapytał sadowiąc się na swoim miejscu.
-Ja muszę tu zostać- błagałam.
-Ale nie możesz, dosyć mocno uderzyłaś się w głowę! Nie mam zamiaru się nikomu tłumaczyć jak coś Ci się stanie Carly- wyjaśnił, na jego twarzy mignął mi złośliwy uśmieszek.
Czyżby zemsta za przekręcenie jego imienia?
-Caroline- poprawiłam.
-Więc od dzisiaj będziesz Carly- powiedział to tak chłodno, że serce mi chyba zamarzło.
Zastanawiałam się czy naprawdę taki jest, może tylko udaje wielkiego twardziela.
Odpalił silnik.
-Proszę, nie mogę opuszczać terenu szkoły- złapałam go za rękę, która spoczęła właśnie na drążku zmiany biegów. Zrobiłam tak skruszoną i smutną minę, że nawet sam diabeł powinien się zlitować.
-Co się tak stresujesz?
-Nie ważne, po prostu muszę zostać.
-Mów!- podniósł głos.
Samochód dalej stał w miejscu. Ciężko westchnęłam.
-Rodzice...- zawahałam się- rodzice wmontowali mi do telefonu nadajnik GPS, zawsze mam go ze sobą nosić, żeby wiedzieli gdzie jestem- spuściłam wzrok, nikt nigdy nie rozumiał zachowania moich rodziców, dlatego niechętnie o tym mówiłam.
-To chore- skomentował o wiele spokojniej- Daj telefon.
Trochę zwątpiłam, ale wyłowiłam urządzenie z torby, która spoczywała pod moimi nogami i podałam mu je.
-Numer szafki i kluczyk- wyrwał mi torbę i rzucił na tylne siedzenie, wyłączając silnik.
-349- podałam mu kluczyk, który wyciągnęłam z kieszeni spodni.
-Zaraz wracam, nie próbuj uciekać, bo i tak Ci się nie uda- wysiadł z pojazdu.
Pomimo tego co powiedział, próbowałam wydostać się z samochodu, gdy tylko się oddalił. Drzwi były zablokowane, nie miałam pojęcia co zrobić, aby je odblokować. Jak to w ogóle było możliwe?

***

Weszliśmy na izbę przyjęć, Zayn cały czas mnie trzymał jakbym miała uciec, albo się przewrócić. Przez całą drogę tutaj milczeliśmy. Chłopak poszedł do jakiejś pielęgniarki, chwilę pogadał, a raczej burzliwie dyskutował. Pielęgniarka zaprowadziła nas na dużą salę, gdzie było pełno łóżek, oddzielonych jedynie zielonymi kurtynami.
Kobieta poinformowała nas, że idzie po lekarza i zostaliśmy sami.
-Jak tak dalej pójdzie to spóźnimy się na lekcje, albo na pierwszej w ogóle nas nie będzie- powiedziałam bardziej do siebie, ta wizja trochę mnie stresowała.
-Trudno- mruknął- Co się tak spinasz?- usiadł na krześle obok łóżka, na którym się rozsiadłam.
-Moi rodzice będą mieli z tym problemy- odpowiedziałam nie chętnie.
-Zawsze im o wszystkim mówisz i się ich słuchasz?
-Tak- powiedziałam bez namysłu, ale za chwilę się poprawiłam- Chociaż o niektórych rzeczach im nie mówię.
-Jesteś nienormalna- bąknął, wlepiając we mnie swój wzrok.
-Jak miło- odpowiedziałam z sarkazmem.
Atmosfera zrobiła się nieco napięta, ale w tym momencie dołączyła do nas kobieta. Sądząc po jej stroju Pani Doktor.
-Dzieńdobry, więc co się tutaj stało- nie zamierzała tracić czasu.
Była wysoką brunetką z niebieskimi oczami, miała serdeczny i ciepły uśmiech, który wzbudzał zaufanie.
Była naprawdę ładna, mogłabym się założyć, że połowa lekarzy i stażystów są onieśmieleni w jej towarzystwie.
-Ja... eee...- jakoś nie mogłam się wysłowić.
Powinnam wymyślić jakąś historyjkę, czy powiedzieć prawdę? To nie będzie podejrzane, że spadłam ze schodów w towarzystwie jakiegoś chłopaka w prawie pustej szkole? Kto uwierzy, że byliśmy w szkole tak wcześnie?
-Spadła ze schodów- odezwał się winowajca całego zdarzenia.
-Ze schodów?- zapytała kobieta, posyłając mu podejrzliwe spojrzenie.
-Przecież powiedziałem- mierzyli się przez chwilę chłodnymi spojrzeniami. Pewnie myślała, że Zayn mnie zepchnął, częściowo to była prawda, ale to był wypadek.
-Boli Cię coś?- zwróciła się do mnie.
-Głowa i plecy- nie powiedziałam wszystkiego, bo po co jej informacja, że boli mnie tyłek.
-Może najpierw obejrzymy plecy, z głową będzie więcej roboty- uśmiechnęła się do mnie ciepło- Rozbierz się.
w sumie to mogłam, z każdej strony byliśmy osłonięci kurtynami, a lekarz był kobietą. Był tylko jeden problem i najwyraźniej nie miał zamiaru zniknąć dobrowolnie. Zayn.
-No...- ponagliła mnie brunetka, a ja spojrzałam na Zayna, który siedział sobie jak gdyby nigdy nic.
Zrozumiała co mam na myśli, ale dlaczego dopiero teraz?
-Chyba lepiej będzie jak zostawisz nas same- w końcu się odezwała.
-I tak prędzej, czy później wszystko zobaczę- mruknął cicho, ale na tyle głośno, że nie tylko ja to słyszałam.
W odpowiedzi prychnęłam, jak na zwyczajny żart, który jest o Tobie i cale Cię nie śmieszy.
Pani Seng, jak wyczytałam z identyfikatora, posłała mu gromiące spojrzenie.
-Na chwilę straciła przytomność- rzucił jeszcze w ostatniej chwili i zniknął za zasłoną.
Usiadłam do kobiety tyłem i rozebrałam się do pasa, a ona zaczęła dotykać i naciskać moje plecy. Bolało.
-Masz już kilka siniaków i będzie gorzej, Jesteś bardzo poobijana, ale i bez tego musimy zatrzymać Cię na obserwacji. Masz bardzo zazdrosnego chłopaka, bo uparł się, że ma Cię badać kobieta- mówiła dosyć szybko.
-Dlaczego? Wolałabym jednak wrócić do szkoły.
-Jak masz na imię?
-Caroline- ciekawe ile jeszcze dzisiaj razy będę miała okazję się przedstawić.
-Caroline, straciłaś przytomność to mówi już wszystko. Musimy przeprowadzić kilka badań i poobserwować Cię trochę. Może Ci się zrobić krwiak- wyjaśniła- Zaraz przyjdzie pielęgniarka, założy Ci kartę. Zawiadom rodziców, chodzi o Twoje ubezpieczenie.
Zawiadomić rodziców? Nigdy.
-Nie mogę- próbowałam wybić jej to z głowy.
-Nie dyskutuj to poważna sprawa- była już trochę zdenerwowana.
W tym momencie zasłona szybko odsunęła się na jedną stronę, a ja z prędkością światła przycisnęłam koszulkę do klatki piersiowej.
-Jak nie chce zostać, to nie zostanie- Zayn emanował zimną aurą.
Podszedł do mnie, chwycił za rękę i zaczął ciągnąć za sobą, ale szarpnęłam go, dając znak, aby się zatrzymał.
-Muszę się ubrać- wyjaśniłam zawstydzona.
-Śmiało- odwrócił się w moją i przyglądał z powagą, ale jego oczy zdradziły, że świetnie się teraz bawi.
-Mógłbyś się odwrócić- upomniałam.
Prychnął, ale zrobił to.
-Caroline- usłyszałam za mną głos brunetki.
-Tak?- odwróciłam się w jej stronę, naciągając na siebie ubranie.
-Jeżeli głowa będzie Cię długo bolała zgłoś się do lekarza i nie zwlekaj- twarz miła zatroskaną- i zrób może sobie dzisiaj wolne od szkoły, odpocznij.
Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem, ale chodziło mi głównie o to, aby dała mi spokój. Jak będę miała krwiaka to może umrę i uwolnię się od rodziców.

Znowu wróciliśmy do samochodu. Niesamowite jak jego wnętrze przepełnione było zapachem właściciela.
-Dzięki, że mnie stamtąd wyciągnąłeś- chciałam jakoś zacząć rozmowę.
-Nie ma za co Carly- uśmiechnął się do mnie złośliwie, ale wydawało się to bardzo urocze, nawet to że zmieniał moje imię na to którego nigdy nie znosiłam.
-Caroline- poprawiłam go mimo wszystko, ale tylko się zaśmiał.
-Zawsze jesteś taka ułożona i uprzejma?- spojrzałam na niego pytająco- No wiesz, proszę przepraszam, dziękuje, słucham się rodziców, nie uciekam ze szkoły. Wiesz o co mi chodzi.
-Przeważnie- westchnęłam.
-Dlaczego?
-Tak zostałam wychowana.
-To nie znaczy, że musisz się tak zachowywać. Zbuntuj się, zrób coś, to Twoje prawo. Masz... ile lat?- zapytał.
-16- wpatrywałam się za okno.
-No widzisz, normalnie ludzie w Twoim wieku wymykają się z domu na piwo, a Ty uderzyłaś się w głowę i nie możesz pojechać do szpitala, bo rodzice Cię śledzą. Moim zdaniem to chore. Powinnaś coś z tym zrobić.
-To nie takie proste- analizowałam wydarzenia ze szpitala i coś mnie uderzyło, że też nie zareagowałam na to wcześniej, ale dopiero teraz to do mnie dotarło.
-Czemu miała mnie badać kobieta?
Jego palce mocniej oplotły kierownice, a linia szczęki wyraźnie się zarysowała.
-Nie chciałem, abyś czuła się skrępowana.
-Taa, jasne- nie uwierzyłam w jego słowa.
Mogłam kontynuować dyskusję, ale  zauważyłam, że nie jedziemy do szkoły, bo w przeciwnym kierunku.
-Zayn, gdzie jedziemy?- byłam zdezorientowana.
-Do domu- odparł jakby to było oczywiste.
-Nie mogę, dzisiaj jest ostatni dzień, żeby poprawić klasówkę z matematyki.
-A co dostałaś?
-Cztery, a co?
-To czym Ty się przejmujesz? To dobra ocena.
-Nie dla moich rodziców, muszę poprawić na pięć.
-Twoi starzy są porąbani.
-Rodzice- poprawiłam- szanuj i są tylko trochę zaborczy- broniłam ich chociaż wiedziałam, że nie mam racji.
-Na szacunek trzeba zasłużyć, a oni nie zasługują przez to co robią, no i błagam "trochę"?- zakpił.
-Myśl co chcesz, ale to nie zmieni faktu, że nie mogę wrócić do domu. Georgia mnie wsypie.
-Georgia?- uniósł jedną brew, ale wciąż patrzył na drogę.
-Coś jakby gosposia- wyjaśniłam.
-Wszystko fajnie, ale Cię nie wsypie, bo nie jedziemy do Ciebie do domu, przecież ja nie wiem gdzie mieszkasz- zaśmiał się.
Przez chwilę zwątpiłam.
-To do jakiego domu jedziemy?
-Do mojego.

______________________________________________________________
Rozdział miał się pojawić w nocy, a pojawił się rano... miałam nie iść w kimę, ale jednak poszłam, bo trzeba było uczcić co nie co i opłakać również, chociaż nie miałam takiego zamiaru to mój bracki jakoś zawsze mnie przekona xD
Mam tendencję do spóźniania się ;)

Dzięki za komentarze pod rozdziałem pierwszym miałam banana na ryju jak je czytałam
Ostatnio nawet pojawili się nowi obserwatorzy, których  chciałabym pozdrowić :)

Ogarnijcie to:
Wczoraj wieczorem układam sobie puzzle z siostrą, a moja mama jakoś sobie przykimała i obudziła się koło 21.00 a mojej siostrze coś na banie siadło, że nie jadła obiadu xD
i do mamy:
-I co gdzie jest ten obiad- zawiesiła się na chwilę- Aha! Przecież jadłam- zaczęła śmiać się sama z siebie.
A mama:
-No, co Ty myślisz, że to ze mną jest coś nie tak, przecież wiem, że dzisiaj jest sobota...
Ha ha, nie wiem co to było ;)

7 komentarzy:

  1. cudowny rozdział <3 On ją zabiera do swojego domu ciekawe co się tam wydarzy i co z jej rodzicami :) czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudne ^^
    -I tak prędzej, czy później wszystko zobaczę.
    To mnie rozwaliło nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału, mam nadzieję że niedługo będzie *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. UWIELBIAM TO OPOWIADANIE :D !!! ^^ Jak ja się cieszę, że założyłaś jeszcze jednego bloga! Naprawdę świetnie się zapowiada :D A ja już uwielbiam Zayna *.* Bad boy! Jak ja kocham taką iskrę bezczelności w bohaterach :D
    Caroline ma w sobie potencjał ;P Jeszcze będzie szaleć razem z nim! Rodzice jej nie przeszkodzą, ja to wiem :D
    Swoją drogą to straszne z nich sknery -,- Chyba bym zwiała z domu mając takich

    Pisz szybko kolejny kochana :** czekam niecierpliwie ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. to jest super. Caroline w domu Zayna?
    hm... ciekawe co się wydarzy.
    Czekam na nowy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie no uwielbiam przemyślenia Caroline! Jest zajebista!
    A Zayn.. No cóż kocham go takiego <3
    Buziaki, @xAgata_Sz xx

    OdpowiedzUsuń
  6. zatkało mnie: I tak prędzej czy później wszystko zobaczę.
    Co kurwa?! o ja nie mogę... oddychaj Magda! No oddychaj bo odejdziesz w zaswiaty! normalnie na tych słowach wciagnelam glosno powietrze usta otworzyly mi się z wrazenia a dolna szczeka spadla na podloge:D a pisze to już ale nie skonczylam czytac bo nie chce zapomnieć o tym:d hahahah
    I znowu zatrzymałam się na słowach: Masz bardzo Zazdrosnego chłopaka bo uparl się ze ma Cie badac kobieta... CO??????????????????
    Matko swieta dlsgslfsalfhakfhakj nie wierze! On już sobie ja wybral na cel! sfhsfkfskjfhskjfhskjf ale jaja:D ide czytac dalej:D
    zacisnal rece na kierownicy gdy powiedziała o tym badaniu:d hahaha Zayn Zayn kochanie Ty nasze my cie już przeswitlilysmy na wylot: LECISZ NA NIA! :D
    do niegooo do domu?????//// omg:D będzie będzie się dzialo:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *prześwietliłyśmy tam miało być jaki lol wyszedł z tego:D

      Usuń