sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 1

-Matka będzie czekała na Ciebie na parkingu punkt 15.20- powiedział sztywno mój ojciec, poprawiając marynarkę idealnie skrojonego garnituru.
-Oczywiście- mruknęłam formalnie po czym wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę szkoły. Owiało mnie zimne powietrze, ale i tak jak na początek stycznia było ciepło.
Oczywiście, że będzie, tylko po co? Mogłabym jeździć autobusem, albo Tyler mógłby mnie wozić, w końcu jest szoferem, ale nie. Zawsze jest on i przynajmniej jedno z rodziców. Mogliby mi wyświadczyć tę przysługę i pozwolić dojeżdżać nawet na własną rękę, może bym się z kimś dogadała. O samochodzie i pozwoleniu na prawo jazdy już nie wspomnę. Wszystko kontrolują, z wyjątkiem Chrystiana. Ciekawe co się z nim teraz dzieje.
Weszłam do jak zwykle pustego budynku, bo kto przychodzi do szkoły przed siódmą? Tylko ja. Wszyscy wpadają do budy na pięć minut przed dzwonkiem, ale nie ja, ja nie mogę. Kontrola.
Kierowałam się w stronę schodów w dół, które prowadziły do szatni. Na drugim końcu korytarza zobaczyłam jakąś postać, to było trochę dziwne, bo to raczej nie była sprzątaczka ani nauczyciel. Chociaż może. Chyba ten ktoś zaczął iść w moją stronę. Olałam to i skręciłam, aby pozbyć się kurtki.
Gdy tylko odwiesiłam ją na wieszak ruszyłam wspinać się po stopniach.
Pierwszy... drugi... Nienawidzę schodów. Sięgnęłam do torby po telefon, żeby go wyciszyć. W szkole jest otwarta sieć wi-fi, z którą urządzenie automatycznie się łączy, nie przeszkadzałoby mi to, przecież korzystam z internetu. Tylko zaraz przychodzą reklamy i powiadomienia, a dźwięk komórki rozchodzi się echem po pustych korytarzach. Pięłam się do góry, odkładając telefon z powrotem na miejsce. Usłyszałam jakiś hałas i chwilę później straciłam grunt pod nogami, tuż po uderzeniu w coś przede mną. To coś musiało się poruszać w dół i dosyć szybko, bo z wielką mocą odbiłam się od tego.
Upadłam pośladkami na stopnie, cholernie bolało, a siła grawitacji zmusiła mnie do zrobienia kilku koziołków w dół, obijając sobie przy tym plecy i głowę. Leżałam pod schodami, nie wiedząc do końca co się dzieje, głowa niemiłosiernie mnie bolała, o kręgosłupie już nawet nie myślałam.
Zaczęłam nieporadnie podnosić się z podłogi, spojrzałam w dół, trzymając się za głowę. Cała zawartość torby rozsypała się podczas akrobacji, zachwiałam się klękając, ale silna ręka podtrzymała mnie i ktoś klęknął koło mnie. To pewnie to "coś" w co uderzyłam, albo raczej uderzyło we mnie.
Podniosłam wzrok, chcąc zidentyfikować osobę. To był chłopak, nie znałam go, nawet z widzenia. Był wysoki i przystojny, trochę byłam onieśmielona jego urodą. Jak zwykle w takich sytuacjach nie wiedziałam jak się zachować, więc zaczęłam nerwowo pakować wszystko co wpadło mi w ręce. Ten gość też to robił. W końcu
podniosłam się i znowu mało nie wyrżnęłam.
-Przepraszam- powiedziałam tak cicho, że nie wiem czy koleś mnie usłyszał.
Chciałam tylko uciec i poużalać się nad sobą w ustronnym miejscu.
-Czekaj to ja cię popchnąłem- zaczął- po prostu jestem tu nowy i nie wiem, gdzie co jest. Na korytarzu nie ma żadnej żywej duszy nawet nauczycieli, więc jak cię zobaczyłem zależało mi żeby cię dogonić- uśmiechnął się, ale jakoś tak nieprzyjemnie- Jestem Zayn- wyciągnął rękę w moją stronę, jego gesty były takie zimne.
Zaraz, przed świętami chodziły jakieś słuchy, że ma pojawić się ktoś nowy w szkole i to w klasie Louisa.
-Nic się nie stało- uścisnęłam jego dłoń- Jestem Caroline. To gdzie chcesz trafić?- znowu mną zamroczyło i zarzuciło.
-Do sekretariatu, ale... dobrze się czujesz?- zapytał z poważną miną.
-Tak, dobrze- robiło mi się słabo.
-Nie wcale nie. Chodź zaprowadzę cię do pielęgniarki... tylko musisz mi powiedzieć gdzie to jest- na jego ustach zamajaczył zimny uśmiech,  ale zaraz znowu powrócił do poprzedniego wyrazu twarzy.
-Nie, nie trzeba, poza tym pielęgniarka jest od dziewiątej.
-W takim razie zawiozę cię do szpitala- nie zaproponował, on stwierdził, rozkazał, zażądał, nie wiem.
-Nie!- to był prawie krzyk, zmarszczył brwi i przyglądał z czymś na kształt irytacji- Nie mogę wyjść ze szkoły- próbowałam odwieźć go od tego pomysłu.
Jak ja mu to wytłumaczę?!
-Jeszcze mamy godzinę do lekcji. Chodź!- co on, wkurzył się?
Pociągnął mnie za rękę w kierunku schodów, a ja zobaczyłam tylko ciemne plamy przed oczami, żeby zaraz mogły przesłonić mi cały obraz.

Ocknęłam się i zobaczyłam brązowe oczy, jasnobrązowe, a może miodowe? Tego odcienia nie dało się do końca odgadnąć, nie był za ciemny ani za jasny, bardzo głęboki. Moje nozdrza przepełnił zapach papierosów i perfum. Gość na bank palił.
W pierwszej chwili spanikowałam, ale gdy zorientowałam się, że nadal jestem w szkole, odetchnęłam z ulgą. Nie miałam pojęcia ile czasu tu leżałam.
-Jedziemy do szpitala- rzucił chłodno.
-Ile ja...?
-Chwile- odpowiedział szybciej niż sama zdążyłam skończyć moją nie wyraźną wypowiedź.
-Zen, ja nie mogę wyjść ze szkoły- protestowałam.
-Zayn- warknął i wziął mnie na ręce.
Spokojnie, tylko trochę przekręciłam twoje imię.
-Przepraszam- nie byłam zachwycona jego zachowaniem, ale kultura i wychowanie, które wpajali mi moi rodzice zawsze wypływa na wierzch..
Nie wiedziałam jak mam się zachować w zaistniałej sytuacji, czy się z nim szarpać, krzyczeć, czy cokolwiek robić. Zresztą było mi za słabo, żeby tworzyć jakieś sceny. Kamery pewnie wszystko zarejestrowały.
W końcu wydostaliśmy się na parking, a ja uświadomiłam sobie, że jest jakoś chłodniej.
-Zayn, nie mamy...
-Nie są nam potrzebne, pojedziemy moim samochodem- znowu odpowiedział szybciej.
Mógłby z czystej kultury pozwolić mi kończyć zdania.
Aston Martin Rapide S
Po chwili dotarliśmy do jakiegoś samochodu, otworzył go i posadził mnie na miejscu pasażera. Ruszył w kierunku miejsca kierowcy. Chciałam skorzystać z okazji i nawiać mu, ale drzwi były zablokowane.





___________________________________________________________
Przyznaję, że miał być dużo dłuższy i lepszy, dlatego nie dodałam go wczoraj, a mogłam, nie wiedziałam tylko, że tak wyjdzie.
Z jednego rozdziału zrobiły się dwa :)

Przepraszam bardzo za błędy, nie wiem jak to tam wygląda, bo trochę się spieszyłam :/

Byłoby mi miło, gdyby ktoś napisał jakiś komentarz ;)

Mam złą wiadomość, mam karę i skonfiskowano mi moje rękopisy i notatki, ale ja jestem na tyle cwana, że sobie szybko ten rozdział i 17 z Dangerous (pojawi się dzisiaj jakoś pod wieczór), a swoje prace odzyskam najpóźniej we wtorek xD
Jak już wspominałam podzieliłam ten rozdział to w sumie drugi też mam ;) przy odrobinie szczęścia pojawi się w ten weekend.

9 komentarzy:

  1. Cudny nie mogę doczekać się następnego *-*
    Zayn jaki opiekuńczy, jestem ciekawa co na to jej rodzice :)
    :) boski <3
    najlepsze jak spadła ze schodów hahaha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taa, nie ma to jak się trochę potłuc, kiedy świat wiruje xD

      Usuń
  2. świetny rozdział :)) nie ma to jak szybko biec po schodach i przewracać spokojne osoby haha :D czekam na kolejny rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam przywracać ludzi xD ale ze schodów jeszcze nikogo nie zepchnęłam ;) Ciekawe na kogo pierwszego trafi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się bardzi ciekawie.
    Jestem ciekawa co będzie dalej.
    Więc czekam na next i powodzenia.

    ZAPRASZAM DO SIEBIE NA OPOWIADANIA O ONE DIRECTION
    Liczę na szczerą opinię. To dla mnie bardzo ważne.

    http://my-life-is-true-onedirection.blogspot.com/

    . ~ Misiaczek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, napewno zajrzę ;)
      Ale tak za kilka dni, bo zaczynam ferie xD
      Będę miała kupe czasu :)
      Również powodzenia...

      Usuń
  5. wow ;o
    Chciałam się odwdzięczyć za to że u mnie zawsze komentujesz, więc jestem i zostaję na stałe ♥
    Nie ma to jak poznać się przez upadek ze schodów :))
    Jak Caroline powiedziała do niego Zen to tak się śmiałam hahaha ;D
    Zayn jest bardzo tajemniczy i to mi się bardzo podoba ♥
    Czekam na nn i życzę weny xx

    ~@xAgata_Sz

    OdpowiedzUsuń
  6. o wow :D wiec tak gdybym miała takiego ucznia to zapytałabym go czy mogę mu placic za spotkania ze mna:d hahaha bo w końcu Carol kaseee ma ;)

    dobra wiec tak rozdzial swietny a samochod: nie jakiś tam
    tylko o kurwa ja nie mogę ale furaaaaaaaaaaaaa aleee Carol mogla już widzieć lepsze prawda? bo w końcu ma duuzo kasy(tzn jej rodzice) :D

    no ide czytac dalej:D

    OdpowiedzUsuń